
Rozwój Katowice, który wychował dla piłkarskiej Polski Arkadiusza Milika, wrócił do seniorskich rozgrywek. Na niewysokim szczeblu, za to z unikalnym w skali kraju projektem.
Kibice na całym świecie znają Athletic Bilbao, który latami budowany był wyłącznie w oparciu o Basków, co nie przeszkadzało mu z powodzeniem rywalizować w hiszpańskiej Primiera Division. Nazywać Rozwój „polskim Athletic Bilbao” byłoby zapewne nadużyciem, ale z zachowaniem odpowiedniej skali i proporcji, filozofia w katowickim klubie jest ta sama.
Tylko wychowankowie w klubie
Kadra drużyny seniorów opiera się bowiem wyłącznie na wychowankach Rozwoju. Jako junior nie grałeś w tym klubie – nie zagrasz w nim również jako senior. Zespół składa się z 16 zawodników, a także grającego trenera i grającego asystenta trenera. Wszyscy to wychowankowie. Tym grającym trenerem jest świetnie kojarzony przez polskich kibiców Tomasz Wróbel. Wieloletni pomocnik GKS-u Bełchatów nawet będąc wyróżniającym się skrzydłowym w ekstraklasie deklarował, że karierę chce zakończyć tam, gdzie ją zaczął. W 2014 roku wrócił do Rozwoju, pomógł wywalczyć historyczny sukces, jakim był awans do pierwszej ligi. Potem przez moment pograł jeszcze w Rakowie Częstochowa, by osiąść w Katowicach już na dobre. Ma trenerską licencję UEFA A, przed rokiem wygrał z zespołem juniorów starszych Rozwoju silną I ligę śląską. Teraz w sporej mierze na tych juniorach opiera się drużyna, którą klub zgłosił do czwartej ligi, wracając po rocznym niebycie do seniorskich rozgrywek.
Skupienie na szkoleniu
W 2019 roku, po 7-letnim pobycie na szczeblu centralnym, Rozwój spadł z drugiej ligi, a z przyczyn finansowych zdecydował się na opuszczenie terenów przy ul. Zgody 28, gdzie miał siedzibę i stadion. Te obiekty nie były jednak miejskie, a górnicze – obecnie należą do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i w klubie uznano, że nie są dalej w stanie dźwigać krzyża płatnika nieniskiego czynszu. To zbiegło się z rozwiązaniem zespołu seniorów i skupieniu na działalności szkoleniowej w klubowej Akademii Piłkarskiej. Tu Rozwój ma się czym pochwalić, mając trampkarzy i juniorów młodszych w „ekstraklasie”, za jaką w piłce młodzieżowej uchodzi Centralna Liga Juniorów.
Trener też gra w drużynie
Juniorzy starsi zaś jeśli są w klubie, to grają już w IV lidze. W zespole jest 16-latek, 17-latek, pięciu 18-latków, sześciu 19-latków, a do tego 20-latek, 21-latek, 22-latek i 23-letni grający asystent trenera Piotr Barwiński. Sam trener Tomasz Wróbel, mimo 38 lat na karku, też pozostaje w reżimie i gdy tylko jest potrzeba, w końcówkach spotkań pojawia się na boisku.
Choć niektórzy przepowiadali, że nastolatkowie będą w IV lidze zbierać baty, to runda jesienna pokazuje co innego. Rozwój zaczął nieźle, plasuje się w środku tabeli, nie powinien mieć kłopotów z utrzymaniem, odniósł kilka bardzo efektownych zwycięstw. Rozbił 5:0 GKS Radziechowy-Wieprz czy Decor Bełk, a 4:0 – Jedność 32 Przyszowice. Drużyna gra w nietypowym jak na ten poziom ustawieniu z trójką środkowych obrońców, a trener Wróbel stawia na ofensywny futbol i ciągły wysoki pressing, co może się podobać.
Czekają na stadion
Zespół wspiera Arkadiusz Milik, napastnik Napoli i reprezentacji Polski, najsłynniejszy wychowanek Rozwoju. Klub honory gospodarza pełni teraz w południowej dzielnicy Katowic, Wełnowcu, na miejskim boisku „Kolejarz” przy ul. Alfreda. Czeka zarazem na nowy obiekt. Takowy buduje mu miasto za blisko 40 mln zł, ma być gotowy za niecałe 2 lata. Stanie przy ul. Asnyka w dzielnicy Piotrowice, będzie dedykowany mieszkańcom południowych dzielnic Katowic oraz właśnie Rozwojowi. Będzie kameralny, trybuny pomieszczą niewiele ponad 200 osób. Najważniejsze jednak, że własny i miejski, co da Rozwojowi oddech. Może w przyszłości będzie tym „polskim Athletic Bilbao” na szczeblu nieco wyższym niż tylko IV liga, wychowując zawodników, którzy spróbują pójść w ślady Milika?