Specjalnie przyjęta uchwała umożliwia PZPN-owi w dobie pandemii zakończenie rozgrywek PKO Ekstraklasy i uznania obecnego kształtu tabeli za finalnie obowiązujący. Poprzednie sezony pokazały, że po 26 kolejce zawsze zmieniało się wiele.
Jak to było wcześniej w polskiej lidze piłki nożnej?
Ekstraklasa może w tym sezonie zakończyć się po 26 kolejkach, a mistrzowie, medaliści, uczestnicy europejskich pucharów i spadkowicze – wyłonieni na 11 serii gier przed „standardowym” finiszem. Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań. Prześledziliśmy, jak miały się tabele po 26. kolejce do tych końcowych w sezonach rozegranych już po wprowadzeniu na polskie ligowe boiska systemu ESA 37, czyli podziału na grupy mistrzowską i spadkową. Wnioski są ciekawe. Prawie zawsze zmieniał się mistrz, zawsze – skład strefy spadkowej.
Ekstraklasa – sezon 2018/19
Historia najnowsza, bo sprzed roku. Po 26. kolejce przyszły sensacyjny mistrz, Piast Gliwice, zajmował 3. miejsce, oglądając plecy nie tylko Legii Warszawa (-5 pkt), ale też ówczesnego lidera, Lechii Gdańsk (-7 pkt). Tuż za podium plasowała się Pogoń Szczecin, zaś strefę spadkową stanowiły Wisła Płock i Zagłębie Sosnowiec. Jak się skończyło? Większość z nas (chyba…) jeszcze pamięta. Złoto dla Piasta, srebro dla Legii, brąz dla Lechii, czwarta pozycja i puchary dla Cracovii. No, a Płock wykaraskał się spod kreski. Prócz sosnowieckiego Zagłębia, spadła też Miedź Legnica (po 26. kolejce była 13.).
Co się zmieniło: mistrz i wicemistrz, brązowy medalista, 1 spadkowicz.
Ekstraklasa – sezon 2017/18
Po 26 kolejkach: 1. Jagiellonia, 2. Legia, 3. Górnik, 4. Lech. A na dole – 13. Nieciecza, 14. Pogoń, 15. Piast, 16. Sandecja. Jak było na koniec? Legia przed Jagiellonią i Lechem, Górnik za podium, spadły Nieciecza i Sandecja.
Co się zmieniło: mistrz i wicemistrz, brązowy medalista, 1 spadkowicz.
Ekstraklasa – sezon 2016/17
To wtedy Michał Probierz, ówczesny trener Jagiellonii, powiedział po zakończeniu sezonu zasadniczego, że „ligę już wygraliśmy, teraz puchar maja”. Miał na myśli fazę dodatkową. Tu akurat zmieniło się… wiele i niewiele zarazem, bo wiceliderująca po 26 kolejkach Legia zamieniła się miejscami z Jagiellonią. Lech i Lechia pozostały na 3. i 4. miejscu. Więcej przetasowań – w dole. Ruch Chorzów osunął się z 12. miejsca nie dość, że do strefy spadkowej, to na samo dno. Tylko o „oczko” z 16. lokaty podskoczył Górnik Łęczna, co oczywiście nie pozwoliło uniknąć spadku.
Co się zmieniło: mistrz i wicemistrz, 1 spadkowicz.
Ekstraklasa – sezon 2015/16
Po 26 kolejkach: 1. Legia, 2. Piast, 3. Cracovia, 4. Pogoń, 5. Zagłębie Lubin… 15. Śląsk Wrocław, 16. Górnik Zabrze. Ostatnich 11 kolejek pozwolił wskoczyć na podium – kosztem Cracovii – ekipie lubińskiego Zagłębia. Do bezpiecznej strefy wskoczył Śląsk, dramat rozegrał się w Bielsku-Białej. Na 4 kolejki przed końcem sezonu zasadniczego Podbeskidzie było na 11. pozycji, tracąc do górnej ósemki tylko punkt, za to mając aż dziewięć zapasu nad zamykającym stawkę Górnikiem. Podział punktów i fatalna dyspozycja na finiszu sprawiła, że bielszczanie zajęli 16. miejsce i spadli; wraz z zabrzanami.
Co się zmieniło: brązowy medalista, 1 spadkowicz.
Ekstraklasa – sezon 2014/15
Klasyka. Po 26 kolejce ani nie zostajesz mistrzem, ani nie spaasz z ligi. Było tak: 1. Legia, 2. Lech, 3. Jagiellonia, 4. Śląsk… 14. Bełchatów, 15. Ruch, 16. Zawisza. Skończyło się mistrzostwem Legii, która wyprzedziła Lecha, a ratunkiem Ruchu i spadkiem Bełchatowa.
Co się zmieniło: mistrz, 1 spadkowicz
Ekstraklasa – sezon 2013/14
Jeden z dwóch sezonów, kiedy drużyna po 26 kolejkach liderująca została mistrzem. Mowa o Legii. Ale już wicelider – Wisła Kraków – skończyła sezon na 5. pozycji. Z trzeciej na drugą przesunął się Lech, z czwartej na trzecią – Ruch. W strefie spadkowej nie uratował się Widzew, uratowało Podbeskidzie. Wyskakując nad kreskę kosztem Zagłębia Lubin.
Co się zmieniło: wicemistrz, brązowy medalista, 1 spadkowicz
***
Dziś wielu uważa, że sezon można kończyć, bo i tak wiele się nie zmieni. Legia nie powinna oddać fotela lidera już do 37 kolejki, z kolei mało prawdopodobne, by – tym bardziej w obliczu braku podziału punktów – dużą stratę odrobiło trzech przedstawicieli strefy spadkowej, czyli Arka, Korona i ŁKS. Ale – jak widać – życie nie takie scenariusze pisało. I oby napisało tym razem, bo to oznaczałoby, że wróciliśmy do grania.