Dziennikarze prezesami w Ekstraklasie i w I lidze

dziennikarze prezesami piasta i górnika

Czołowym klubom piłkarskim z województwa śląskiego w sporej części szefują byli dziennikarze sportowi. Tak jest zarówno w ekstraklasie, jak i pierwszej lidze.

Leszek Bartnicki, Dariusz Czernik, Marcin Jaroszewski, Paweł Żelem. Kiedyś sami pisali, komentowali i opowiadali o piłce, przeprowadzali wywiady, a dziś stoją już po drugiej stronie mikrofonu i przyczyniają się do kreowania futbolowej rzeczywistości, którą teraz opisują już inni.

Świętował mistrzostwo Polski w piłce nożnej

Największy staż i największe sukcesy w roli działacza ma Żelem. Przed laty dziennikarz czy redaktor naczelny wrocławskiego tygodnika „Słowo Sportowe” był w zarządzie Lechii Gdańsk, prezesował Śląskowi Wrocław, a obecnie stoi na czele Piasta Gliwice, z którym w ubiegłym roku świętował mistrzostwo Polski. Mimo przeszłości, w mediach nie błyszczy, udziela się raczej rzadko, a dolnośląskie media opisywały nawet, że dziennikarskie doświadczenie nie zmienia faktu, iż nie do końca potrafi „sprzedawać” swe sukcesy. Niegdyś Żelem był nawet kandydatem do roli członka zarządu PZPN z ramienia Ekstraklasy SA.

Gazeta, muzeum, klub. Ze Sportu do Górnika

Najkrócej w roli działacza z tego kwartetu pracuje póki co Czernik. Prezes Górnika Zabrze latami związany był z katowickim „Sportem”. Był członkiem zarządu wydającej przez jakiś czas tytuł spółki KTK, szefem działu piłka nożna, zastępcą redaktora naczelnego, a przede wszystkim – bardzo dobrym dziennikarzem, świetnym felietonistą, za którego piórem tęsknią stali czytelnicy śląskiego dziennika. Odszedł z niego w 2017 roku, zostając dyrektorem powstającego oddziału sportowego Muzeum Miejskiego w Zabrzu. Pomagał też w pracy mediów klubowych Górnika. Śmieje się, że po dziś dzień nachodzi go ochota, by coś napisać. Gdy latem ub. roku 14-krotnego mistrza Polski opuścił prezes Bartosz Sarnowski, Czernika mianowano członkiem zarządu. Formalnie stał się prezesem dobrych kilka miesięcy później.

prezesi w ekstraklasie piłki nożnej

Z Zagłębiem Sosnowiec na plecach

Jeśli mowa o długości stażów – zaiste imponującym może pochwalić się Marcin Jaroszewski z Zagłębia Sosnowiec. Dziennikarska przeszłość? Skwitujmy ją określeniem „uniwersalny”. Pracował w dziennikach, jak „Tempo” czy „Przegląd Sportowy”, ale w ostatnim okresie pracy w tej branży był reporterem TVP Katowice. Zagłębiu szefuje już szmat czasu, bo trafił tam w 2013 roku. Świętował awanse do pierwszej ligi i ekstraklasy, przeżył też gorycz spadku z elity. To prezes, ale też fanatyk klubu ze Stadionu Ludowego. Na plecach ma wytatuowany napis „Zagłębie Sosnowiec”. Pisał świetnie, świetnie też dziś mówi. Do wywiadów – prasowych, ale nie tylko – rozmówca wymarzony, który zawsze powie coś ciekawego i nie uchyla się od trudnych pytań.

Miejska spółka wspólnym mianownikiem

O ile Czernik i Jaroszewski już jako dziennikarze zawodowo w jakimś stopniu byli związani z klubami, którym dziś szefują, o tyle inaczej jest w przypadku Żelema czy Bartnickiego. Leszek Bartnicki pochodzi z Lubelszczyzny. Telewizje Orange Sport, Polsat Sport czy nSport, tygodnik „Piłka Nożna”. Był jeszcze czynnym komentatorem Polsatu, gdy w 2016 roku zaczął pracę w roli dyrektora wykonawczego pierwszoligowej Chojniczanki. Stamtąd trafił do bliskiego jemu sercu Motoru Lublin, na stanowisko prezesa zarządu, ale przez trzy sezony nie dał rady wywalczyć awansu z trzeciej ligi. Latem 2019 został zatrudniony w pierwszoligowych Tychach. Prezesów-eksdziennikarzy łączy coś jeszcze: mianowicie to, że wszyscy pracują dziś w klubach funkcjonujących jako miejskie spółki. W nich, jak wiemy, rotacja bywa spora, choć przykład 7-letniej kadencji Jaroszewskiego pokazuje, że niekoniecznie. On sam kwituje to w swoim stylu: – Powinna być maksymalnie 6-letnia. Dla higieny.